Moja Wizytówka
O Mnie
Moją specjalnością są trudne tematy opakowane w pozornie lekkie tematy obyczajowe i z uroczymi okładkami, które obiecują słodkie historie .
Nic w mojej biografii nie jest typowe. Pochodzę z Pomorza Zachodniego, konkretnie z Recza, ale od dwóch dekad mieszkam w niemal przygranicznym Sulęcinie. Jestem spełnioną matką dwóch córek, miłośniczką prowadzenia aut, i jazdy konnej. Na koncie mam też kilka wydanych powieści.
W liceum, z drobnymi sukcesami, pisałam wiersze. Najchętniej na pomoście malowniczego jeziora przy liceum w Choszcznie. Jeden z wierszy został nawet opublikowany w lokalnej antologii poezji. Od siedzenia w szkole wolałam jednak czytać książki i słuchać piosenek Grzegorza Ciechowskiego oraz mniej znanego poety, Grzegorza Kaźmierczaka z zespołu Variété. I nade wszystko uwielbiałam, pisać listy do przyjaciół i znajomych. Pisałam o wszystkim i z dużą częstotliwością. Była w tym jakaś magia, którą dziś staram się oddać w powieściach, a także opisach Sulęcina na swoim Facebooku.
Do życia podchodzę bardzo poważnie, stąd długa przerwa w przygodzie z literaturą. Do pisania wróciłam dopiero, gdy dzieci podrosły i mogłam pozwolić sobie na niezależność i realizację własnych marzeń. W tak zwanym międzyczasie, by związać koniec z końcem, wykonywałam niemal wszystkie zawody świata po dwóch stronach granicy polsko-niemieckiej. Zdobyte wtedy doświadczenie, a także wrodzona wrażliwość i doskonały zmysł obserwacji procentują dziś w powieściach, które wychodzą spod mojego pióra (czy raczej klawiatury). Nie ma w nich słodkich historii o niczym. Jest dużo prawdy o życiu kobiet i realne problemy, z którymi musimy się zmagać każdego dnia. Zwykle tematy, które podejmuję w książkach są kontrowersyjne, lub trudne, życie, moi mili nie jest różowe, a szare, ale mimo tego potrafi być piękne.
Nic w mojej biografii nie jest typowe. Pochodzę z Pomorza Zachodniego, konkretnie z Recza, ale od dwóch dekad mieszkam w niemal przygranicznym Sulęcinie. Jestem spełnioną matką dwóch córek, miłośniczką prowadzenia aut, i jazdy konnej. Na koncie mam też kilka wydanych powieści.
W liceum, z drobnymi sukcesami, pisałam wiersze. Najchętniej na pomoście malowniczego jeziora przy liceum w Choszcznie. Jeden z wierszy został nawet opublikowany w lokalnej antologii poezji. Od siedzenia w szkole wolałam jednak czytać książki i słuchać piosenek Grzegorza Ciechowskiego oraz mniej znanego poety, Grzegorza Kaźmierczaka z zespołu Variété. I nade wszystko uwielbiałam, pisać listy do przyjaciół i znajomych. Pisałam o wszystkim i z dużą częstotliwością. Była w tym jakaś magia, którą dziś staram się oddać w powieściach, a także opisach Sulęcina na swoim Facebooku.
Do życia podchodzę bardzo poważnie, stąd długa przerwa w przygodzie z literaturą. Do pisania wróciłam dopiero, gdy dzieci podrosły i mogłam pozwolić sobie na niezależność i realizację własnych marzeń. W tak zwanym międzyczasie, by związać koniec z końcem, wykonywałam niemal wszystkie zawody świata po dwóch stronach granicy polsko-niemieckiej. Zdobyte wtedy doświadczenie, a także wrodzona wrażliwość i doskonały zmysł obserwacji procentują dziś w powieściach, które wychodzą spod mojego pióra (czy raczej klawiatury). Nie ma w nich słodkich historii o niczym. Jest dużo prawdy o życiu kobiet i realne problemy, z którymi musimy się zmagać każdego dnia. Zwykle tematy, które podejmuję w książkach są kontrowersyjne, lub trudne, życie, moi mili nie jest różowe, a szare, ale mimo tego potrafi być piękne.
Dorobek literacki
„Jak spadek” to opowieść o trudnych wyborach dokonywanych przez bardzo młodych ludzi, o maturzystach i ich dojrzałości, a także o roli kochającej się choć patchworkowej rodziny.
„Odzyskane dzieciństwo” historia o przemocy wobec dzieci, o dobrych rodzinach zastępczych i trudnościach w wychowywaniu cudzego potomstwa posiadającego bagaz złych doświadczeń emocjonalnych.
„Dziewczynie bez makijażu” odpowiada na pytanie: co takiego można zyskać na papierowym małżeństwie? Co można stracić? Jak wydostać z biedy swoją rodzinę za cenę kilku lat życia w samotności.
„Niania lekkich obyczajów” pod przykrywką kroniki czasów pandemii rozlicza się z małomiasteczkową moralnością, homofobią, nacjonalizmem i religijnym fanatyzmem.
„Gorące sekrety” antologia opowiadań erotycznych – opowiadanie „Dziewczyna ratownika”
Kirył jest ratownikiem kolonijnym nad Bajkałem. Poznaje tam kobietę, która wydaje się być dziwką i świętą. Jaka kryje w sobie tajemnicę?
„Mimozowe pole” jak pod lupą obserwujemy tu świat mieszkańców Sulęcina w kryminalnej otoczce, a na wierzch wychodzą demony przeszłości, które pchają bohaterów do zbrodni.
„Ambitna Emilka” pozornie zabawną opowieść o patologicznej rodzinie i dążeniu do sławy dziewczyny, która potrafi umalować zwłoki, a sądzi, że podbije cały świat.
„Wroni Szept” drugi tom „Mimozowego pola” historia z życia policjantów powraca. Podczas wakacyjnego wyjazdu bohaterowie załatwiają sprawy rodzinne, ocierając się o kryminał.
„Blizna w kształcie koniczyny” polscy opiekunowie medyczni w Niemczech. Jak wygląda ich praca? Czy mają szansę na miłość? A co jeśli ich szefowie ukrywają mroczna tajemnicę?
„Odzyskane dzieciństwo” historia o przemocy wobec dzieci, o dobrych rodzinach zastępczych i trudnościach w wychowywaniu cudzego potomstwa posiadającego bagaz złych doświadczeń emocjonalnych.
„Dziewczynie bez makijażu” odpowiada na pytanie: co takiego można zyskać na papierowym małżeństwie? Co można stracić? Jak wydostać z biedy swoją rodzinę za cenę kilku lat życia w samotności.
„Niania lekkich obyczajów” pod przykrywką kroniki czasów pandemii rozlicza się z małomiasteczkową moralnością, homofobią, nacjonalizmem i religijnym fanatyzmem.
„Gorące sekrety” antologia opowiadań erotycznych – opowiadanie „Dziewczyna ratownika”
Kirył jest ratownikiem kolonijnym nad Bajkałem. Poznaje tam kobietę, która wydaje się być dziwką i świętą. Jaka kryje w sobie tajemnicę?
„Mimozowe pole” jak pod lupą obserwujemy tu świat mieszkańców Sulęcina w kryminalnej otoczce, a na wierzch wychodzą demony przeszłości, które pchają bohaterów do zbrodni.
„Ambitna Emilka” pozornie zabawną opowieść o patologicznej rodzinie i dążeniu do sławy dziewczyny, która potrafi umalować zwłoki, a sądzi, że podbije cały świat.
„Wroni Szept” drugi tom „Mimozowego pola” historia z życia policjantów powraca. Podczas wakacyjnego wyjazdu bohaterowie załatwiają sprawy rodzinne, ocierając się o kryminał.
„Blizna w kształcie koniczyny” polscy opiekunowie medyczni w Niemczech. Jak wygląda ich praca? Czy mają szansę na miłość? A co jeśli ich szefowie ukrywają mroczna tajemnicę?

Opinia matronacka
-Blizna w kształcie koniczyny to mój kolejny matronat powieści Zuzanny Arczyńskiej. Pierwsze, co rzuca mi się w oczy i o czym muszę napisać to, że to następna książka, która udowadnia, jak uniwersalnym pisarzem jest Arczyńska. Były już powieści obyczajowe, nawet takie ocierające się o komedie, był kryminał, a teraz, cóż… Blizna… zapewne jest obyczajówką, ale całkiem inną, bo z historią w tle, bo poważniejszą, bo dotykającą zupełnie innych problemów. Dlatego piszę dopiero teraz, bo musiałam się z tym, co przeczytałam oswoić i przetrawić. Czasami z pisania na gorąco nic dobrego nie wychodzi.
-W wielu krajach, także w Polsce rośnie zapotrzebowanie na personel zajmujący się opieką nad osobami starszymi. To praca trudna, do której nie nadaje się każdy. Trzeba być empatycznym i bardzo cierpliwym. Bardzo często taka osoba styka się z seniorami niepełnosprawnymi lub cierpiącymi na choroby, które wymagają stałej opieki. Może zastanawiacie się dlaczego o tym piszę. Spieszę z wyjaśnieniami. Otóż najnowsza powieść Zuzanny Arczyńskiej zabiera nas niedaleko, bo do Niemiec. Towarzyszymy trójce Polaków, którzy wyjechali tam do pracy, jako opiekunowie właśnie osób starszych.
-Mam przyjaciółkę, która jak bohaterowie tej opowieści, pracuje w Niemczech i opiekuje się starszym człowiekiem. Wiem, że to zadanie, ta praca jest potwornie trudna i wykańczająca.
Konstanty, Mariola i Janina to są główne postaci Blizny... Jak napisałam, wyjechali do pracy, a na miejscu opiekują się starszym państwem Luken. Jak się można spodziewać, są to ludzie schorowani, ale też przez lata wypielęgnowali swoje własne przyzwyczajenia i nawyki, które niestety nie będą pomocne przy współpracy. Brawa dla Arczyńskiej za przedstawienie niełatwej pracy opiekuna, często pogardzanej, w sposób realistyczny. Uważam, że każda osoba, która ma zamiar podjąć się tego zadania powinna przeczytać te książkę i zobaczyć, że to nie jest miłe i przyjemne, a pieniądze nie wpadają do kieszeni za nic.
-Autorka Wroniego szeptu przyzwyczaiła mnie już do tego, że potrafi świetnie skonstruować swoich bohaterów. Nie jest inaczej i tym razem. Każdemu poświęciła tyle miejsca, żeby czytelnik go poznał. Wyłania się obraz postaci ciekawych i różnorodnych, ale nie pozbawionych wad. Postarała się również wniknąć w historię starszych państwa Luken, zabierając nas w ich przeszłość i odkrywając tajemnicę tytułowej blizny.
-Ponieważ Arczyńska lubi wodzić czytelnika za nos i przysparzać mu tematów i impulsów do rozmyślań, to nie może być tak spokojnie. Pewnego wieczoru więc będzie włamanie do domu Lukenów i starsi państwo zostają obrabowani. Kto za tym stoi? Nie, nie – tego się ode mnie nie dowiecie. Poza tym podczas lektury trzeba się zmierzyć z tajemnicą, która nie była wyciągana na światło dzienne od lat. Czy dzięki „koniczynie” coś drgnie, coś się uda rozwiązać?
-Zdaję sobie sprawę, że to nie będzie książka dla każdego. Jednak uważam, że każdy powinien spróbować, bo może akurat… Nie jest to pozycja łatwa, ale o dziwo czyta się naprawdę nieźle i lekko. Arczyńska ma taki styl, że chce się poznawać jej kolejne opowieści. I wspaniałe jest to, że każda (jak do tej pory) jest zupełnie inna.
Blizna w kształcie koniczyny to krótka książka, bo całość zmyka się w dwustu stronach. Ale ciężar ma całkowicie odmienny i dlatego uważam, że nie każdy się z nią zmierzy. To historia, która wywołuje emocje i zmusza do przemyśleń. Na pewno nie pozostawia czytelnika obojętnym. Aha, i jeszcze jedno. Sądzę, że wiek osoby czytającej też będzie miał w tym przypadku znaczenie. Czytelnik powinien być dorosły i dojrzały emocjonalnie.
Chcesz odkryć tajemnicę blizny? Zajrzyj! Polecam.
-Blizna w kształcie koniczyny to mój kolejny matronat powieści Zuzanny Arczyńskiej. Pierwsze, co rzuca mi się w oczy i o czym muszę napisać to, że to następna książka, która udowadnia, jak uniwersalnym pisarzem jest Arczyńska. Były już powieści obyczajowe, nawet takie ocierające się o komedie, był kryminał, a teraz, cóż… Blizna… zapewne jest obyczajówką, ale całkiem inną, bo z historią w tle, bo poważniejszą, bo dotykającą zupełnie innych problemów. Dlatego piszę dopiero teraz, bo musiałam się z tym, co przeczytałam oswoić i przetrawić. Czasami z pisania na gorąco nic dobrego nie wychodzi.
monweg
-Blizna w kształcie koniczyny to mój kolejny matronat powieści Zuzanny Arczyńskiej. Pierwsze, co rzuca mi się w oczy i o czym muszę napisać to, że to następna książka, która udowadnia, jak uniwersalnym pisarzem jest Arczyńska. Były już powieści obyczajowe, nawet takie ocierające się o komedie, był kryminał, a teraz, cóż… Blizna… zapewne jest obyczajówką, ale całkiem inną, bo z historią w tle, bo poważniejszą, bo dotykającą zupełnie innych problemów. Dlatego piszę dopiero teraz, bo musiałam się z tym, co przeczytałam oswoić i przetrawić. Czasami z pisania na gorąco nic dobrego nie wychodzi.
-W wielu krajach, także w Polsce rośnie zapotrzebowanie na personel zajmujący się opieką nad osobami starszymi. To praca trudna, do której nie nadaje się każdy. Trzeba być empatycznym i bardzo cierpliwym. Bardzo często taka osoba styka się z seniorami niepełnosprawnymi lub cierpiącymi na choroby, które wymagają stałej opieki. Może zastanawiacie się dlaczego o tym piszę. Spieszę z wyjaśnieniami. Otóż najnowsza powieść Zuzanny Arczyńskiej zabiera nas niedaleko, bo do Niemiec. Towarzyszymy trójce Polaków, którzy wyjechali tam do pracy, jako opiekunowie właśnie osób starszych.
-Mam przyjaciółkę, która jak bohaterowie tej opowieści, pracuje w Niemczech i opiekuje się starszym człowiekiem. Wiem, że to zadanie, ta praca jest potwornie trudna i wykańczająca.
Konstanty, Mariola i Janina to są główne postaci Blizny... Jak napisałam, wyjechali do pracy, a na miejscu opiekują się starszym państwem Luken. Jak się można spodziewać, są to ludzie schorowani, ale też przez lata wypielęgnowali swoje własne przyzwyczajenia i nawyki, które niestety nie będą pomocne przy współpracy. Brawa dla Arczyńskiej za przedstawienie niełatwej pracy opiekuna, często pogardzanej, w sposób realistyczny. Uważam, że każda osoba, która ma zamiar podjąć się tego zadania powinna przeczytać te książkę i zobaczyć, że to nie jest miłe i przyjemne, a pieniądze nie wpadają do kieszeni za nic.
-Autorka Wroniego szeptu przyzwyczaiła mnie już do tego, że potrafi świetnie skonstruować swoich bohaterów. Nie jest inaczej i tym razem. Każdemu poświęciła tyle miejsca, żeby czytelnik go poznał. Wyłania się obraz postaci ciekawych i różnorodnych, ale nie pozbawionych wad. Postarała się również wniknąć w historię starszych państwa Luken, zabierając nas w ich przeszłość i odkrywając tajemnicę tytułowej blizny.
-Ponieważ Arczyńska lubi wodzić czytelnika za nos i przysparzać mu tematów i impulsów do rozmyślań, to nie może być tak spokojnie. Pewnego wieczoru więc będzie włamanie do domu Lukenów i starsi państwo zostają obrabowani. Kto za tym stoi? Nie, nie – tego się ode mnie nie dowiecie. Poza tym podczas lektury trzeba się zmierzyć z tajemnicą, która nie była wyciągana na światło dzienne od lat. Czy dzięki „koniczynie” coś drgnie, coś się uda rozwiązać?
-Zdaję sobie sprawę, że to nie będzie książka dla każdego. Jednak uważam, że każdy powinien spróbować, bo może akurat… Nie jest to pozycja łatwa, ale o dziwo czyta się naprawdę nieźle i lekko. Arczyńska ma taki styl, że chce się poznawać jej kolejne opowieści. I wspaniałe jest to, że każda (jak do tej pory) jest zupełnie inna.
Blizna w kształcie koniczyny to krótka książka, bo całość zmyka się w dwustu stronach. Ale ciężar ma całkowicie odmienny i dlatego uważam, że nie każdy się z nią zmierzy. To historia, która wywołuje emocje i zmusza do przemyśleń. Na pewno nie pozostawia czytelnika obojętnym. Aha, i jeszcze jedno. Sądzę, że wiek osoby czytającej też będzie miał w tym przypadku znaczenie. Czytelnik powinien być dorosły i dojrzały emocjonalnie.
Chcesz odkryć tajemnicę blizny? Zajrzyj! Polecam.
-Blizna w kształcie koniczyny to mój kolejny matronat powieści Zuzanny Arczyńskiej. Pierwsze, co rzuca mi się w oczy i o czym muszę napisać to, że to następna książka, która udowadnia, jak uniwersalnym pisarzem jest Arczyńska. Były już powieści obyczajowe, nawet takie ocierające się o komedie, był kryminał, a teraz, cóż… Blizna… zapewne jest obyczajówką, ale całkiem inną, bo z historią w tle, bo poważniejszą, bo dotykającą zupełnie innych problemów. Dlatego piszę dopiero teraz, bo musiałam się z tym, co przeczytałam oswoić i przetrawić. Czasami z pisania na gorąco nic dobrego nie wychodzi.
monweg