Jedzenie towarzyszy nam w najważniejszych momentach życia. Podczas przyjęcia urodzinowego częstujemy gości tortem, podajemy go również w trakcie chrzcin i ślubów. Raczymy się obiadem na stypie i świetujemy sukcesy, wychodząc do restauracji. Wcinamy czekoladę, kiedy jest nam smutno (szczególnie kobiety cierpią na tę przypadłość). Kiedy oglądamy film (czy to w domu, czy w kinie) mamy na kolanach popcorn albo nachosy. Często pocieszamy dzieci, obiecując im lody albo inne słodkości.
Jedzenie jest ważnym elementem życia, bez niego nie moglibyśmy funkcjonować, jednak coraz więcej osób jest od niego uzależniona. Wynika to z badań otyłości i jest tak w wielu miejscach na świecie. Mamy dostęp do żywności w każdym miejscu: w sklepach to wiadomo, ale również na stacjach benzynowych, w szkołach, nawet w szpitalach można znaleźć automaty ze słodkimi przekąskami.
Jemy również, gdy nam się nudzi. Czasami nie zdając sobie sprawy, ile tak naprawdę pochłaniamy, ponieważ wpatrzeni w telewizor czy telefon, nie kontrolujemy ilości pochłanianego pokarmu.
W Grubasce poruszam ten temat jeszcze od innej strony. Jedzenie jest dla Barbary, matki głównej bohaterki, sposobem na pokazanie, że jej zależy, że kocha córkę, chociaż miłością mocno toksyczną - tak została nauczona. Dla Dolores, która, owszem, jest gruba, ta matczyna troska jest dusząca. Córka nie potrafi jednak wyzwolić się z macek despotycznej matki i podporządkowuje jej życie. I je. Została odrzucona przez społeczność szkolną właśnie z tego powodu. Stała się również obiektem okrutnego żartu, a wszystko to przez kluchowate, nieforemne ciało.
Dolores próbuje odnaleźć swoją ścieżkę. Znajduje chwilowe szczęścia, jednak każde ma jakąś skazę. Silny wpływ matki i uzależnienie od jedzenia mają na to ogromny wpływ. Dolores znajduje jednak swoją ścieżkę przez życie. Trudno ocenić czy słuszną, każdy czytelnik musi wyrobić sobie zdanie we własnej głowie.
Grubaska to powieść, nad którą trzeba się pochylić. Czytelnik może się zastanowić, jak bardzo jesteśmy bombardowani widokiem idealnych ciał i jak wiele kobiet dąży do niedoścignionego ideału. Z drugiej strony możemy dostrzec również problem coraz szerzej zakrojonej otyłości.
Serdecznie polecam!
Jedzenie jest ważnym elementem życia, bez niego nie moglibyśmy funkcjonować, jednak coraz więcej osób jest od niego uzależniona. Wynika to z badań otyłości i jest tak w wielu miejscach na świecie. Mamy dostęp do żywności w każdym miejscu: w sklepach to wiadomo, ale również na stacjach benzynowych, w szkołach, nawet w szpitalach można znaleźć automaty ze słodkimi przekąskami.
Jemy również, gdy nam się nudzi. Czasami nie zdając sobie sprawy, ile tak naprawdę pochłaniamy, ponieważ wpatrzeni w telewizor czy telefon, nie kontrolujemy ilości pochłanianego pokarmu.
W Grubasce poruszam ten temat jeszcze od innej strony. Jedzenie jest dla Barbary, matki głównej bohaterki, sposobem na pokazanie, że jej zależy, że kocha córkę, chociaż miłością mocno toksyczną - tak została nauczona. Dla Dolores, która, owszem, jest gruba, ta matczyna troska jest dusząca. Córka nie potrafi jednak wyzwolić się z macek despotycznej matki i podporządkowuje jej życie. I je. Została odrzucona przez społeczność szkolną właśnie z tego powodu. Stała się również obiektem okrutnego żartu, a wszystko to przez kluchowate, nieforemne ciało.
Dolores próbuje odnaleźć swoją ścieżkę. Znajduje chwilowe szczęścia, jednak każde ma jakąś skazę. Silny wpływ matki i uzależnienie od jedzenia mają na to ogromny wpływ. Dolores znajduje jednak swoją ścieżkę przez życie. Trudno ocenić czy słuszną, każdy czytelnik musi wyrobić sobie zdanie we własnej głowie.
Grubaska to powieść, nad którą trzeba się pochylić. Czytelnik może się zastanowić, jak bardzo jesteśmy bombardowani widokiem idealnych ciał i jak wiele kobiet dąży do niedoścignionego ideału. Z drugiej strony możemy dostrzec również problem coraz szerzej zakrojonej otyłości.
Serdecznie polecam!