Miłość i strach – dwa bieguny ludzkiego istnienia, dwie emocje, które w największym stopniu kształtują ludzkie doświadczenia. Na pierwszy rzut oka wydają się być swoimi przeciwieństwami. Miłość łączy, a Strach dzieli; Miłość otwiera, a Strach zamyka...Miłość daje wolność, a Strach buduje mury. A jednak te dwa uczucia często idą w parze, splatają się ze sobą i wpływają na nasze decyzje, relacje, a nawet sposób postrzegania świata.
Miłość – siła twórcza i łącząca, jedno z najpotężniejszych i najbardziej inspirujących uczuć. Może przybierać wiele form – miłość romantyczna, rodzicielska, przyjacielska, miłość do siebie, do natury, do życia. Jej cechą wspólną jest pragnienie dobra dla drugiego – chęć dawania, budowania, wspierania. Miłość daje poczucie sensu, przynależności i bezpieczeństwa. To właśnie dzięki niej jesteśmy w stanie znieść trudności, pokonać przeszkody i przekraczać granice własnych ograniczeń. Często w relacjach międzyludzkich pojawia się lęk przed odrzuceniem, zdradą, zranieniem. Boimy się otworzyć przed drugim człowiekiem, bo strach podpowiada, że możemy zostać zranieni. Czasami ten lęk jest tak silny, że wolimy nie kochać wcale, niż zaryzykować ból. Paradoksalnie, im bardziej kochamy, tym bardziej jesteśmy narażeni na cierpienie. A jednak to właśnie w tej gotowości do bycia kruchym, do pokazania siebie bez zbroi i masek – rodzi się najgłębsze połączenie. Prawdziwa miłość nie szuka kontroli – daje przestrzeń i wolność. Jest siłą, która może przemieniać człowieka od środka.
Strach – emocja ochronna, ale i ograniczająca, naturalna reakcja organizmu na zagrożenie. Jego pierwotna funkcja to ochrona, pozwala unikać niebezpieczeństw, przygotować się do walki lub ucieczki. W zdrowych proporcjach jest potrzebny i uzasadniony. Problem pojawia się wtedy, gdy strach przejmuje kontrolę nad naszym życiem. Może wtedy paraliżować, zamykać na ludzi, prowadzić do samotności, izolacji i destrukcyjnych wyborów. Czasami boimy się stracić to, co kochamy – i w tym miejscu miłość i strach zaczynają się splatać.
Miłość w cieniu strachu...
Jak przełamać strach w imię miłości?
Miłość jest najlepszym lekarstwem na nasz strach. Nie chodzi tu tylko o romantyczne uniesienia, ale o głęboką, bezwarunkową akceptację – siebie, innych, świata takim, jaki jest. Taka miłość rozpuszcza lęki, bo daje poczucie, że nawet jeśli coś się stanie, nie jesteśmy sami. Zamiast walczyć ze strachem, warto nauczyć się go oswajać poprzez miłość, przez obecność, troskę, słuchanie, dotyk, zrozumienie. To w małych gestach, codziennych słowach i spojrzeniach może dokonywać się wielka przemiana. Kluczem jest świadomość. Gdy rozpoznajemy w sobie lęk, możemy zacząć nad nim pracować. Nie chodzi o to, by go wyeliminować – to niemożliwe i nienaturalne. Chodzi o to, by nie pozwalać mu rządzić naszymi wyborami. Miłość wymaga odwagi – do szczerości, do otwartości, do wybaczania, do puszczania kontroli. Wymaga zaufania – do drugiego człowieka, do siebie, do życia...Do otaczającego nas Świata…
Strach mówi: “Nie dasz rady”, miłość odpowiada: “Spróbuj jeszcze raz”. Strach buduje mury, miłość je burzy.
Najważniejsze, to walczyć do końca i nigdy się nie poddawać…Szukać nowej drogi...Podążać nową ścieżką...Podążać za MARZENIAMI...
Z WIARĄ… MIŁOŚCIĄ ...Z NADZIEJĄ w SERCU, ZAWSZE DAMY RADE...
Marzenia są jak skrzydła motyla — delikatne, ulotne, a jednak pełne siły. Niosą w sobie tęsknotę za tym, co możliwe, i cichą nadzieję…Wystarczy jeden podmuch Serca, by wzlecieć ponad wszystko…