„Podróż za dwa uśmiechy dobiegła końca…”
Tym razem naszym miejscem docelowym była Turcja — cztery piękne przystanki na naszej mapie Marzeń; Stambuł, Ankara, Göreme i Antalya. Każdy inny, każdy wyjątkowy, każdy zapisany w SERCU.
To była nasza pierwsza samodzielna podróż, zorganizowana od początku do końca- na własnych zasadach, własnym tempem, do której przygotowywaliśmy się całym SERCEM — krok po kroku. Z mapą MARZEŃ i planem utkanym z cierpliwości wyruszyliśmy w nieznane. I choć nie wszystko udało nam się przewidzieć, staraliśmy się jak mogliśmy. Bo w podróży, tak jak w ŻYCIU, choćby nie wiem jak dobrze zaplanować każdy krok, zawsze znajdzie się coś, co zburzy spokój i ład, i wystawi nas na próbę.
Podczas naszej podróży zdarzyło się to dwa razy — tylko dwa, albo aż dwa…Ale wystarczyły, żeby po raz kolejny przypomnieć nam, czym jest POKORA i CIERPLIWOŚĆ. Przypomnieć, że najważniejsze jest nie to, co się dzieje, lecz jak reagujemy na daną sytuację. Przypomnieć, jak ważna jest obecność drugiego człowieka.
Kolejny raz przekonaliśmy się, że po ŚWIECIE naprawdę krążą ANIOŁY w ludzkiej postaci — pojawiają się niespodziewanie, wyciągają rękę, dają uśmiech, bezinteresownie pomagają z SERCA. Tacy ludzie to skarb…i My takich spotkaliśmy.
A MY…w zamian, daliśmy też coś od siebie — trochę radości, trochę rozmów, które – choć czasem przez tłumacza – były niezwykle osobiste. To dowód, że nie ma rzeczy niemożliwych. Można rozmawiać bez wspólnego języka, jeśli mówi się językiem SERCA.
W każdej z tych osób zobaczyliśmy cząstkę siebie. Każdy z nich niósł swoją historię — piękną, często trudną, ale pełną MARZEŃ i ODWAGI.
Poznać ich wszystkich, to był zaszczyt. To spotkania, które zostaną w pamięci z nami na zawsze. Będą przypomnieniem, że wszędzie są ludzie tacy jak My– wierzący w MARZENIA, próbujący na miarę swoich możliwości je spełniać, uczący, że MARZENIA są siłą w najtrudniejszych chwilach.
——
To była również podróż literatury.
Bo gdziekolwiek jadę, zabieram ze sobą ksiazki i słowa – te, które piszę, i te, które jeszcze czekają, by się narodzić.
W tym roku nasza trasa spotkała się z wyjątkowym wydarzeniem – Festiwalem Książki w Antalyi.
To było niezwykłe doświadczenie – znaleźć się w miejscu, gdzie literatura naprawdę oddycha, a słowa mają moc łączyć ludzi z różnych stron świata.
Festiwal odbywał się pod pięknym i głębokim hasłem: „Jedność. Wolność. Równość.”
Trzy słowa, które powinny być filarami nie tylko naszych społeczeństw, ale i naszych serc. Bo to one tworzą fundament każdej relacji — w życiu, w sztuce, w podróży.
Niezależność – kiedy potrafimy być razem mimo różnic.
Wolność – kiedy mamy odwagę myśleć, czuć i tworzyć po swojemu.
Równość – kiedy widzimy w drugim człowieku odbicie siebie.
Na festiwalu spotkałam autorów, którzy – podobnie jak ja – wierzą, że literatura może zmieniać świat. Rozmawialiśmy o tym, jak słowa potrafią przekraczać granice, jak łączą ludzi, nawet jeśli mówią różnymi językami. Było w tych rozmowach coś magicznego – poczucie wspólnoty, które trudno opisać, ale łatwo poczuć.
Najbardziej w SERCU zapadła mi rozmowa się z pisarzem Fatih Tuncay’em. Moj mąż intuicyjne podszedł do stolika, a rozmowa wtedy zaczęła żyć własnym życiem. Wymieniliśmy się książkami, numerami telefonów, to był czas pełen emocji, rozmów i wrażeń — dla mnie, pisarki, to najpiękniejsza nagroda.
Spotkanie było dla mnie wyjątkowym przeżyciem, jak nowy rozdział podróży, który został zapisany w Sercu na zawsze– pełen inspiracji, ciepła, wzajemnego zrozumienia. Spotkanie, po raz kolejny utwierdziło mnie, że ,,marzenia rodzą marzenia’’ — nawet te, o których nigdy nie śniliśmy. Podczas rozmowy okazało się, że łączy nas bardzo wiele: wspólne postrzeganie świata, miłość do dzieci, wiara w marzenia — i w silę słowa.
Bo te trzy wartości — niezależność, wolność, równość—noszone w codzienności— to nie abstrakcje, a filary, które mogą złączyć człowieka w każdym zakątku Świata. Gdy żyjemy tak, by były obecne w naszych decyzjach, gestach, słowach — ŚWIAT staje się lepszy. MARZENIA zaś — te już spełnione i te, które jeszcze przed nami — mają odwagę się wydarzyć.
Bo w gruncie rzeczy wszyscy piszemy tę samą historię – o miłości, nadziei, marzeniach i wierze w dobro. A książki, jak ludzie, spotykają się nieprzypadkowo. One też mają swoje przeznaczenie.
——
To historie, o których Wam wkrótce opowiem.
Niektórzy z tych niezwykłych ludzi staną się gośćmi na antenie Radio Głos Literacki, w mojej audycji – ,,Rozmarzona do granic możliwości,” bo zasługują, by ich głos, ich opowieść i ich emocje dotarły do Was. Będziemy mówić o smakach i zapachach, o pokonywaniu własnych słabości, o cierpliwości – bo marzenia to też cierpliwość i pokora. I o odwadze, jak wyjść ze swojego kokonu…i jak motyl wzbić się wysoko ponad wszytko…
-----
A MY…kolejny raz przekonaliśmy się, że, mimo, iż każde z Nas ma inny charakter i temperament, uzupełniamy się i razem jesteśmy w stanie pokonać każdy stres, lęk i przeciwność. Bo ŻYCIE – jak podróż – uczy kompromisu, szacunku, wsparcia i rozmowy.
Lata wspólnego ŻYCIA ukształtowały i nauczyły Nas, że w duecie możemy pokonać wszystko. Że prawdziwe partnerstwo to nie brak trudności, ale umiejętność ich wspólnego przejścia. To wzajemne uzupełnianie się — jak ,,dzień i noc,” jak ,,słońce i księżyc.” Bo w każdej podróży, tak jak w ŻYCIU, nie chodzi o to, by było łatwo... Nie chodzi o to, żeby było idealnie. Chodzi o to, by iść razem – z WIARĄ… z NADZIEJĄ…z MIŁOŚCIĄ… z UŚMIECHEM, bo wówczas, nawet w ciemności można dojrzeć ŚWIATŁO…
A pożegnania, one nigdy nie są łatwe…
Kiedy przyszedł czas powrotu, ze wzruszeniem, z wdzięcznością i tysiącem obrazów w głowie, pełni emocji wróciliśmy do domu. W każdym miejscu zostawiliśmy cząstkę siebie — nasze gorące SERCA--pełne emocji i zachwytu. A w zamian zabraliśmy to, co najcenniejsze — WSPOMNIENIA...Bo czasem trzeba się pożegnać z miejscem, widokiem, chwilą…Nie po to, by zapomnieć, lecz by zabrać ze sobą to, co najcenniejsze — WSPOMNIENIA, bo to one sprawiają, że żyjemy piękniej i wciąż chcemy iść dalej…A każda PODRÓŻ zostawia w Nas ślad — delikatny, ale trwały.
Tak już mamy, że podróżując cieszymy się dwa razy – gdy wyruszamy w nasze podróże i gdy z nich wracamy. Bo DOM, to nasza przystań. Tam czekają nasze korzenie, wspomnienia, kochane DZIECI, SYNOWE i WNUCZĘTA – nasza największa siła, sens ŻYCIA i nagroda. To ONI przypominają nam, że każda podróż, bliska i ta najdalsza, zaczyna się i kończy w SERCU RODZINY.
Nie zatrzymujemy sie i biegniemy dale po swoje MARZENIA…Z WDZIĘCZNOŚCIĄ chowamy wszystkie cudowne chwile głęboko, na dnie naszych SERC, w magicznej szkatułce, żeby z radością i sentymentem, móc do nich zawsze wracać. Bo wiemy, że MARZENIA nie kończą się nigdy. Małe i duże– zawsze prowadzą do miejsc, w których SERCE bije mocniej…Prowadzą zawsze do SZCZĘŚCIA...
Spełnione – stają się początkiem kolejnych… Bo MARZENIA rodzą MARZENIA… Bo spełnione nie mają ceny…Nigdy się nie starzeją i nie mają daty ważności…



Z każdego miejsca zabieramy coś więcej niż zdjęcia – zabieramy ludzi, emocje i ciszę, która uczy słuchać…
Rozmarzona do granic możliwości. Katarzyna Nosal Autor.
































