Dzisiaj jest: 8.11.2025, imieniny: Klaudii, Seweryna, Wiktoriusza
Kontakt: (+48) 735 707 000 pisarzepolscy@gmail.com

Rozmarzon #52

Dodano: tydzień temu Czytane: 106 Autor:

Listopad przypomina nam o kruchości ŻYCIA i sile MIŁOŚCI, która nie gaśnie nawet po ŚMIERCI. To CZAS refleksji, wdzięczności i powrotu do WSPOMNIEŃ, które ogrzewają SERCE bardziej niż tysiące zniczy. Najważniejszy płomień nie płonie na cmentarzach – tli się w NAS, w codziennych gestach dobra, czułości i przebaczenia. Każdy z nas niesie swój krzyż, ale też swoje światło – małą iskrę, która potrafi rozproszyć najgłębszy mrok. Bo mimo bólu i tęsknoty – warto ŻYĆ... KOCHAĆ...PAMIĘTAĆ...

Rozmarzon #52

Listopad – miesiąc refleksji i płomieni SERC…

Czas, kiedy Jesień wchodzi w swoją dojrzałość. Liście, które jeszcze niedawno tańczyły na wietrze, teraz cicho opadają, jakby kłaniały się ziemi na pożegnanie. Dni stają się krótsze, wieczory dłuższe, a Świat spowalnia— jakby chciał nam dać CZAS na zatrzymanie się i pomyślenie o tym, co naprawdę ważne. W tej porze roku jest coś niezwykłego -- melancholia i piękno splatają się w jedno. Jesień nie prosi o zachwyt, ona po prostu nią jest-- z całą swoją prawdą o przemijaniu i wdzięczności.

Listopad, to miesiąc zadumy, nostalgii i refleksji.
Czas, w którym częściej niż zwykle myślimy o Życiu, które tak łatwo nam umyka, gdy gubimy się w codziennych sprawach.

Tak często biegniemy przez dni, przekonani, że mamy CZAS. Biegniemy…planujemy…pędzimy…Odkładamy MARZENIA…odkładamy ROZMOWY…odkładamy SIEBIE…
A ŻYCIE płynie…Nie zatrzymuje się…rządzi się własnymi prawami, potrafi zaskoczyć i zburzyć nasz poukładamy ŚWIAT. I przypomnieć - że, każda chwila jest bezcenna.
Bo przecież ŻYCIE, to najwyższa wartość. To DAR, którego nie da się kupić za żadne pieniądze, ani powtórzyć, bo drugiej szansy nie będzie.

Listopad, to miesiąc pożegnań, tęsknoty i pytań bez odpowiedzi. Miesiąc, w którym milkną słowa niewypowiedziane na CZAS, a SERCE ściska ŻAL i SMUTEK, za tym, co mogło być, a czego już nie będzie. W tych dniach, zapłoną miliony ŚWIATEŁ na grobach tych, których kochaliśmy najmocnie -- Przyjaciół, Rodziców, Dzieci, znajomych. Zapłoną znicze-- symbol — mały płomień, który przypomina kwiat. Obok niego chryzantemy— dumne, kolorowe, jakby chciały rozjaśnić listopadowy smutek.
Zapłoną też znicze na mogiłach opuszczonych, o których nikt już nie pamięta.

Ale najważniejszy płomień nie płonie na cmentarzach.
On tli się w Nas.
Bo tych, których kochaliśmy, nosimy w SERCACH. Przypominają nam o tym, ich głosy, śmiech, spojrzenia, wspólne fotografie, potrawy, miejsca, do których było nam dane, pójść razem — to wszystko jest jak ogień, który nigdy nie zgaśnie. Bo Miłość nie umiera. Ona zmienia formę — staje się światłem, które rozświetla wspomnienia. A te… mimo, że kiedy najcięższe, to jednocześnie najcenniejsze.
Bo nie można ich pogrzebać.
Nie przykryje ich czas.
Nie przysypie ich popiół zapomnienia.

W tej nostalgii rodzi się pytanie: 

Dokąd zmierza ŚWIAT?

Zamknięci w codzienności, często zapominamy, że najważniejszy płomień powinniśmy zapalić w swoich SERCACH. To tam powinno płonąć światło MIŁOŚCI, DOBRA i PRZEBACZENIA.
Bo bez tego trudno ŻYĆ naprawdę.

Dlaczego nie doceniamy tego co  mamy?
Ludzi…ich obecność…gesty…ciepło…rozmowy…zwykły dzień…

Dlaczego, nosimy w SERCU zadrę, nienawiść,urazy?

Zbyt często żegnamy innych jeszcze za ich ŻYCIA — słowami, które ranią, osądami, które gaszą relacje. Zbyt łatwo budujemy między sobą mur niezrozumienia. Zamiast gasić w swoim SERCU PŁOMIEŃ, może warto spróbować ich zrozumieć…

Może warto dać szansę--sobie i innym...

Bo przecież, każdy z nas ma swoją historię, swoje rany, powody. Każdy ma swój własny ból…Każdy niesie swój własny krzyż.
Każdy ma własną drogę do pokonania…własne nieodkryte ścieżki.

Upadamy…wstajemy…szukamy sensu…
Lecz, bez względu na status, pochodzenie – wszyscy zmierzamy w jednym, tym samym kierunku.

Czy się spotkamy?

Czy znajdziemy odpowiedzi na nurtujące pytania, które teraz bolą?

Nie wiem…

Wiem jedno – warto ŻYĆ.

Tu i teraz. Bo drugiej szansy nie będzie. Bo ŻYCIE, to PODRÓŻ z biletem w jedną stronę…
Mimo bólu, mimo łez – warto się podnieść. Odetchnąć i iść dalej. Tych upadków po drodze, może być niezliczona ilość. Mimo to, warto znaleść w sobie tę małą iskrę – światło, które rozproszy mrok.
Bo każdy z nas ma ją w SERCU– wystarczy pozwolić jej zapłonąć. A jeśli brak nam sił, warto pozwolić ją zapalić innym, żeby nie zgasła…


Listopad minie...

Na wielu grobach płomienie pamięci zgasną.
Ale niech ten najważniejszy – w naszych SERCACH, nigdy nie zgaśnie.
Niech ogrzewa Nas w chwilach zwątpienia i przypomina, że mimo bólu i straty – warto iść dalej…Warto ŻYĆ…

Zapalmy w te listopadowe dni znicz, nie tylko na grobie, ale również w sobie – jako znak ŻYCIA…DOBRA…NADZIEI…ODRODZENIA...
Niech rozświetla nasze myśli i przypomina, że ŻYCIE nie kończy się w miejscu, w którym gasną świece. Że największy płomień, to ten, który  stanie się naszym codziennym światłem – które prowadzi ku PRZEBACZENIU, MIŁOŚCI  i WDZIĘCZNOŚCI.

A gdy listopad odejdzie, zostanie w nas jego lekcja – cicha, ale prawdziwa, że ŻYCIE jest kruche, MIŁOŚĆ wieczna, a PAMIĘĆ– najpiękniejszym płomieniem, jaki możemy w sobie nosić...Ukochajmy siebie i drugiego człowieka, tu i teraz. Nie budujmy ŻYCIA z kamieniem gniewu w dłoni…




 

Źródło: wlasne
Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
Wyskakujące okienko
Ikona