zabiedzony nadziejami chłopiec
nakazuje zmienić kolory flag
gdy gdzieś mecenasom na wykresie
słupki monet nie spasowały się
inny modli się w siłę nóg
nawet u wiekowych starców
byleby ani jedna kropla oddechu
nie zburzyła wykresów absurdu
wykuwanego idiotami świata
za rogiem panna w sumiastym odzieniu
podcina żył czerwienie
jej ciało decyzje
koszty wciąż społeczne
ruszyły tłumy paciorkowych modlitw
czy ktoś jeszcze rozumie kropek sens
czterdzieści cztery miliony dusz
gdzieś buja się w niebycie
tak bardzo mamusie lubią noża ostrze
wsadzając kolejnego partnera w cennik
zbyt szerokiej szpary życia
podobno zamiast boga widziano
dechlejącego czystym powietrzem ufoludka
kupił dużo piw z przekąskami
ludzki serial nadal ciągnie się
wzdłuż brzegów suszy
mokrego od miadasa szczęścia koryta
czy ktoś jeszcze słyszy jęki
niszczonego falami naszego domu
wciąż na jutra klifie
-
Szczęście wzbija się10.01.2024
- Harmonia duszy
- Wspomnienie
- Nad ranem