-----NADZIEJA W SŁOŃCU-----
Słońce gaśnie nad borem
duszność dnia upalnego
zeszła w krzaki czeremchy
co gąszczem się w jarach ścieli.
Zapach upojny zaległ wokoło
nad łąkami w swojej bieli płynie
doliną ku chałupom przytulonym
jedna do drugiej w kotlinie.
Wpłynął do izby z glinianą podłogą
zapachem nasycił upojnym,
w alkowie rozgościł się błogo
młodych omamił, dodał wigoru.
Pieszczoty w ciemności zdwojone
powielił.
Jak naszedł, tak zniknął
opadła czaru zasłona.
Sny ich naszły upiorne,
topią się w bagnistej woni
mgła im stopy oplata i więzi.
Z ognistymi oczami coś ich goni
zieje i dyszy, łapie za włosy.
Splata ręce i nogi w mazistej grzęzi
wciąga, zasysa w swojej topieli.
Z krzykiem potwornym
budzą się rankiem zmęczeni,
słońce zagląda do izby promienne
wiara powraca
w życie codzienne.
-----ANTEK-----
Tu jesteś:
- Strona Główna
- Poezja i Poeci
- NADZIEJA W SŁOŃCU